sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 14: Miłość rośnie wokół nas...

   Wsiadłam do auta. Od tych kilku dni, kiedy mam gips (czyli Udrękę Życia) mama zawozi mnie do szkoły i przywozi z powrotem. Po całym dniu szkoły jestem strasznie zmęczona, więc kiedy już usiadłam na fotelu w samochodzie odetchnęłam.
   Ruszyłyśmy w stronę domu.
- Ostatnio ciągle zapominam ci powiedzieć... - zaczęła mama - byłam na USG i... będziesz miała braciszka!
   Mama uśmiechnęła się, a ja momentalnie sposępniałam. Kiedy mama to zauważyła zapytała:
- Nie cieszysz się?
- Nie, nie, nie... Cieszę się. I to jak! Ale... - dodałam po chwili - wolałabym siostrę.
   Mama westchnęła.
- I jak tu tej młodzieży dogodzić? Przykro mi, ale nic się nie da zrobić. Będziesz miała brata i na pewno go pokochasz. Jestem tego pewna.

   Weszłam do mojego pokoju i opadłam na wyrko. Zamknęłam oczy.
Pomyślałam o moim paskudnym losie. Szkoła, gips, brat... Chwilę tak się zastanawiałam nad tym okrutnym życiem...
   Potem zasnęłam.

   Obudziła mnie mama, która przyszła powiedzieć mi, że jest obiad. Z jej pomocą zeszłam do kuchni. Po chwili usiadłyśmy przy stole. Spojrzałam w talerz. Uśmiechały się do mnie kluski pływające w zupie. Lubię rosół, ale teraz nie wiem dlaczego wydawał mi się okropny, wręcz obrzydliwy... Nie wiem, czy nie chciało mi się jeść, czy co ale... jakoś tak.
   Mama zmusiła mnie, żebym zjadła. Kiedy zabierała już talerze zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama spojrzała na mnie i poszła otworzyć. No tak... zanim ja się doczłapię do drzwi to perski rok minie...
   Mimo to wstałam i powoli ruszyłam ku drzwiom. Słyszałam jak mama z kimś rozmawia... Kiedy doszłam do przedpokoju zobaczyłam Kubę.
- Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona jego widokiem
- Wiki, - rzekła mama - ten miły chłopiec powiedział, że chce pomóc i zaoferował, że pójdzie z Ozzym na spacer.
- Chciałem jeszcze powiedzieć, że... - chłopak spojrzał niepewnie na moją mamę.
   Też na nią spojrzałam. Mama chyba zrozumiała przekaz, bo powiedziała:
- To ja... pójdę po smycz.
   I wyszła do kuchni.
- Chciałem cię prosić o radę. - chłopak podszedł do mnie (ja podeszłabym do niego, ale zajęłoby to wieki) - trochę mi głupio...
   Uniosłam brwi. Zapowiadało się ciekawie.
- Mam problem... - chłopak ściszył głos - podoba mi się pewna dziewczyna i chciałbym jakoś zadziałać, zagadać, albo coś...
- Dlaczego przychodzisz z tym do mnie? - zapytałam
- No bo... myślę, że może mnie zrozumiesz... Poza tym potrzebuję zdania dziewczyny, bo tylko dziewczyny rozumieją dziewczyny.
   Chłopak uśmiechnął się.
- Zagadaj. - powiedziałam - to najlepszy sposób. Podejdź do niej kiedy będzie sama... Zresztą po co ja ci to mówię? Sam coś wymyśl. I nie bój się, że wyjdziesz na idiotę. Uwierz mi, fajnie jest patrzeć na chłopaka, który się stara. - też się uśmiechnęłam
- Ale... co będzie jak się okaże, że ona mnie nie lubi? - zapytał Kuba z błyskiem w oczach
- Nie bój się. Spróbuj. I... jeżeli mówimy o tej samej dziewczynie, to... możesz mieć nadzieję.
   Podobała mi się ta rozmowa. Co prawda na twarz wstąpił mi taki wkurzający rumieniec (lepiej gdyby go nie było), ale (co mnie zadziwiło) Kuba też oblał się rumieńcem. W jego oczach widać było radosne iskierki... ach, jakie te jego gały są śliczne...
   W tedy Ozzy zaczął piszczeć (chyba mu się na ten spacer nie źle spieszyło).
- Lepiej już z nim idź. - powiedziałam
- Tak... lepiej już z nim pójdę.  - Kuba westchnął i wyszedł, a ja wróciłam do kuchni

- Świat jest piękny - westchnęłam siadając na stołku
- Ty chyba lubisz tego chłopca, prawda? - zapytała mama
- Tak... chyba go lubię. - powiedziałam rozmarzonym głosem
- Czy ty nie jesteś przypadkiem za młoda na takie pierwsze miłości? - spytała mama topornym głosem
- Mamo! - momentalnie wróciłam na ziemię - Miłość nigdy nie przychodzi za wcześnie, ani za późno. Do każdego przychodzi w swoim czasie, w najbardziej odpowiednim czasie. Do jednego wcześniej do drugiego później, ale nie ma, że za wcześnie! Kto jak kto, ale ty powinnaś to rozumieć. Poza tym nie wiadomo czy coś w ogóle z tego wyniknie. - w myśli zaś dodałam: "Choć mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie..."
- Ja pierwszego chłopaka miałam w... czekaj niech no ja pomyślę... - mama zastanowiła się chwilę - na początku liceum.
- Ty może tak, ale jak mi ktoś podoba się teraz to coś złego? Poza tym przyznasz, że niezły z niego chłopak, nie? - powiedziałam rozluźniając nieco atmosferę.
- Tak... przystojniaczek. - odpowiedziała mama - mój pierwszy chłopak z tego co pamiętam...
- Tak mamo! Opowiedz o twoich chłopakach! - zawołałam
   Uwielbiam słuchać opowieści mamy z "tych starych, dobrych lat". Szczególnie lubię te opowieści z chłopakami. :)
- To było jak już mówiłam na początku liceum... - mama przymrużyła oczy jakby to miało pomóc jej sobie przypomnieć tamte zdarzenia - Pewien chłopiec... bardzo podobny do tego twojego kolegi... też taki przystojny i też miał takie brązowe błyszczące oczy... miał na imię... Tad. Często podkładał listy pod drzwi mojego domu, pukał i uciekał. Pisał takie piękne wiersze... Pare razy zaprosił mnie do kina i na lody... wydawał mi się taki cudowny...
- A nie był? - zapytałam pochłonięta opowieścią
-Pokłóciliśmy się o coś. Nie do końca pamiętam o co... - mama zastanowiła się chwilę - wiem!  - zawołała nagle - zobaczyłam go z inną dziewczyną.
- Serio?
- Tak. - potwierdziła mama - Tłumaczył się potem, że po prostu rozmawiał, że tylko pomagał w lekcjach, ale ja mu nie wierzyłam. Widziałam jak ta dziewczyna na niego patrzyła...
   Mama opowiadała to wszystko z takim przejęciem jakby działo się to wszystko wczoraj. Z mamą czasami się naprawde fajnie gada. Przynajmniej z moją. Wiedziałam, że mogę mamie powierzyć najskrytsze sekrety. Mama mnie zawsze rozumiała i nigdy się ze mnie nie wyśmiewała. Co prawda czasami daje mi ochrzan i stuletnią karę, ale mama była moją najleprzą przyjacióką od zawsze.
 - I miałaś potem jeszcze jakichś chłopaków do czasu kiedy poznałaś tatę? W ogóle jak poznałaś tatę? - zapytałam
- Miałam jeszcze chłopaków i to ilu! Ale żaden nie był taki jak Tad. On był po prostu wyjątkowy.
- A tata?
- Poznałam go na obozie. Nie byliśmy w tym samym, tylko w sąsiadujących ze sobą. Kiedy się kąpaliśmy w jeziorze, zaplątałam się w glony na jakiejś głębszej wodzie, a że nie najlepiej pływam zaczęłam się topić. Nikt tego nie zauważył, nawet ratownik, który zajęty był jakimiś małymi dziećmi które się nawzajem podtapiały. Twój tata mnie uratował - rozgadała się mama - potem wyniósł mnie na rękach, jak jakąś księżniczkę na brzeg. Oczywiście się w nim zakochałam, on mnie też nie spuszczał z oka. Chodziliśmy potem na długie spacery po plaży... Ach, te stare dobre czasy... - mam rozmarzyła się, a po chwili dodała - No a ty? Ja tu gadam, gadam a ty nic nie mówisz.
 - Wszystko by było fajnie. Chłopak, który od niedawna mi się podoba zaczął się wreszcie budzić. No...by było, gdyby nie ten durny gips! Przez niego nic nie mogę robić, a jak mogę to powoli i w ogóle.
- Nie przejmuj się. - pocieszała mnie mama - Za... dziesięć dni będziesz miała już zdjęty. Ciesz się, że to była tylko pęknięta kostka, a nie jakieś złamanie. Wtedy gips nie byłby na dwa tygodnie, tylko na sześć. Poza tym, sama wiesz... nie mogłaś nawet ruszyć tą nogą, żeby nie krzyknąć. Lepiej żebyś przetrzymała tan gips i potem normalnie chodziła.
- Tak... - powiedziałam i westchnęłam

   Leżałam na łóżku pogrążona w rozmyślaniach. Starałam się ogarnąć wszystko co zdarzyło się dzisiejszego dnia.
   Będę miała brata - pierwsza ważna wiadomość. Może nie będzie tak źle? Ech... na pewno z siostrą lepiej bym się dogadywała.
   Kubie się ktoś podoba. Czy tą dziewczyną jest moja osoba? Nie wiem czy powinnam teraz powiedzieć "oby" czy "co cię opchodzi ten idiota?!". Otóż ostatnimi czasy dowiedziałam się, że Jakub Serafin nie jest takim debilem, za jakiego go miałam na początku. Czy tą dziewczyną jestem ja? Biorąc pod uwagę jego zachowanie z ostatnich dni jest to bardzo możliwe... A może byłoby to zbyt piękne?
__________________________
Witajcie miśki!
  Naprawdę przepraszam, że tak długo nie pisałam.
Ciągle to pisanie odkładałam na następny dzień, aż w końcu dzisiaj się uparłam i postanowiłam rozdział dokończyć.
  Z rozdziału jestem nawet zadowolona, lecz głębsze ocenianie pozostawiam wam.
Następny rozdział pojawi się do czwartku, ale warunek jest taki, że będą tutaj przynajmniej 5 komentarzy.  >:)

   Lubicie muzykę? Ja bardzo. Chciałabym się dowiedzieć jakie są wasze ulubione piosenki. Ja lubię
https://www.youtube.com/watch?v=oYDDiqhhzbQ
https://www.youtube.com/watch?v=oYDDiqhhzbQ
https://www.youtube.com/watch?v=phEnpdDusss
https://www.youtube.com/watch?v=4p4RWBCEFRo
https://www.youtube.com/watch?v=_RRyniZG0Jo
   Oczywiście mam jeszcze miliard ulubionych piosenek, ale nie dałabym rady wyszukać wszystkich. Podobały wam się te? Bo ja po prostu kocham ten piosenki.
   Damajcie linki do waszych favourite songs. :)
Sjo

6 komentarzy:

  1. Śliczny rozdział, szczególnie, że ja też jestem chyba zakochana..

    http://www.youtube.com/watch?v=4cKhozwWJNI
    http://www.youtube.com/watch?v=yZDn-qfpbis
    http://www.youtube.com/watch?v=2Xw-FT_hEo4
    http://www.youtube.com/watch?v=ScNNfyq3d_w
    http://www.youtube.com/watch?v=WderG_DxTvo&list=PL4er8ZYrNw9xLxdiWVWdlDw9to8LcL90U
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze to, co rzuciło mi się w oczy; pisze się na prawdę, a nie "naprawdę" :).
    Wyłapałam sporo błędów interpunkcyjnych oraz stylistycznych, ale nie jest tragicznie. Fabuła sama w sobie jest bardzo ciekawa, więc myślę, że będę tutaj częściej zaglądać. Mam tylko jedno 'ale' - szablon. Razi, rozprasza, irytuje, tym bardziej ta czerwona czcionka, która zmusiła mnie do wklejenia rozdziału w okno worda, aby oczy mi nie wypłynęły z bólu. Popraw to, proszę, ponieważ blog ma potencjał :)
    napisze-nam-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę cię zmień tło bo aż trudno się czyta :( I ta czerwona czciąka... :\ Ale treść fajna ^.^ http://puzonxd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie wygląd nie jest powalający ale to nie jest nic złego, ważna jest treść :)
    Nie wiem czy Cię to zainteresuję ale prowadzę ocenialnie, do której możesz się zgłosić ze swoim opowiadaniem, jeśli nie chcesz to przepraszam za spam.
    ocenyopowiadan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z koleżankami, że trochę rozprasza tło, za błędy już przepraszałaś i może je wyłapiesz i będziesz poprawiać - nie ma sprawy, oczy bolą szczerze trochę przez czcionkę :D Ale ważna jest treść i sam motyw opowiadania, a za to masz wielkiego plusa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo mi się podobał. Był taki... zakochany...
    :) & :)

    OdpowiedzUsuń