Tata pracuje trochę dziwnie, bo wyjeżdża na trzy dni, naprawia cośtam, wraca do domu na trzy dni i znowu jedzie. Mama zawsze jak tata ma przyjechać, siedzi cały dzień w kuchni i gotuje.
W pewnej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam Sylwka.
-Hejka. Masz...- powiedział i dał mi połowę Grześka i kasę
-Nie myślałam, że mi oddasz - rzekłam - ale dzięki.
-Pójdziemy po Emilę i powłóczymy się po mieście? - zaproponował chłopak
-Jasne - powiedziałam i krzyknęłam w stronę kuchni - Mamo, wychodzę!
-Dobrze, tylko ostrożnie... - zamknęłam drzwi i ruszyłam z Sylwkiem do Emilki.
-Słyszałem, że Serafin oblał cię wodą... - zaczął Sylwek
Spojrzałam na niego ostro.
-Mam się nie odzywać?
-Tak. - powiedziałam i po chwili zapytałam - wszyscy o tym mówią?
-Nie... - spojrzałam mu prosto w oczy - trochę...
Stanęliśmy przed domem Emilki. Zapukałam. Po jakimś czasie drzwi się otworzyły. Stała przede mną mama dziewczyny.
-Dzień dobry - powiedział Sylwek - Czy jest Emilka?
-Nie. Wyszła jakiś czas temu - odpowiedziała kobieta
-Dziękujemy - powiedziałam - Do widzenia
Kiedy drzwi się zamknęły, zapytałam:
-Gdzie mogła pójść?
-Myślę, że... nie wiem...
Ruszyliśmy bez celu w stronę centrum. Rozmawialiśmy o wszystkim, i o niczym. Tak nam minęło dobre pół godziny. W pewnej chwili zauważyłam Kubę idącego w przeciwnym kierunku. Ratunku! Czy jest na świecie miejsca gdzie go niema?
Nie chcący uchwyciłam jego spojrzenie. To było dość dziwne, bo patrzył na mnie ostro, a kiedy nas mijał uśmiechnął się. To był bardzo ładny uśmiech... nie wiedziałam, że umie się tak ślicznie uśmiechać... ale mnie to oczywiście nie obchodzi.
-Halo... - Sylwek pomachał mi ręką przed twrzą - wróć do nas.
-Mówiłeś coś? - zapytałam zdziwiona
-Gapiłaś się na niego, przez... - spojrzał na zegarek, którego nie miał - długo...
-Serio? Nie prawda! - próbowałam się tłumaczyć
Sylwek zaczął się śmiać. Chichrał się i nie mógł przestać. To było okropne.
-Z czego się śmiejesz?
-Nie ważne... - mówił chłopak z uśmiechem na twarzy
Spojrzałam na niego tym moim specjalistycznym, ostrym spojrzeniem (długo je ćwiczyłam).
-Czy ty się przypadkiem w nim nie zadłużyłaś? - zapytał Sylwek z tym swoim uśmieszkiem
-Wariat!
-Tata! - krzyknęłam i jak mała dziewczynka podbiegłam do ojca.
-Witaj, Wika co u ciebie? - zapytał tata z uśmiechem
-Nic nowego... - urwałam - Pizza!
Zauważyłam pizzę leżącą na stole (dzieło mamy). Pachniała wyśmienicie...
-Tak...czekaliśmy na ciebie - powiedziała mama
Kiedy jedliśmy tata opowiadał o tym co naprawiał. Nie rozumiałam nic, ale i tak słuchałam z uwagą. Mówił to wszystko z taką determinacją...
-Mam dla ciebie prezent - powiedział nagle
-Jaki, jaki, jaki? Tato, powiedz jaki? - dopytywałam się
Tata uśmiechnął się tajemniczo. Wyszedł z kuchni, a po chwili wrócił z...
-Aaaaa - krzyknęłam - tato! Jaki śliczny!
Podbiegłam i wtuliłam twarz w miękką sierść szczeniaczka. Zwierzę lizało mnie po twarzy, a ja się śmiałam.
-Wabi się Ozzy i będzie twój, jeżeli obiecasz, że będziesz się nim zajmować. Spacery, jedzenie... no wiesz... - mówił tata
-Oczywiście! - powiedziałam i pogłaskałam Ozzy'ego po pyszczku.
Oto Ozzy:
_________________________________________
Hejka
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.Wyszedł taki...nijaki. A wy jak myślicie?
Szczerze.
P.S. Sorki, że rozdziały są takie krótkie.
Sjo
Nie wyszedł świetnie, ale jest jeszcze dobrze. A po za tym Ozzy jest słodki. :)
OdpowiedzUsuńPies jak ma się urodzić dziecko??????
OdpowiedzUsuńTrochę dziwne.....
Szczerze, to ja w niektórych miejscach napisałabym inaczej, ale w twoim wykonaniu i tak wszystko trzyma się kupy.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
OdpowiedzUsuńJakbyś chciała wydac to rzeczywiście są o wiele za krótkie, ale jak na takie internetowe opowiadanie to sa idealne.
OdpowiedzUsuńA szczeniak słodziuuuuuuuusi :)
Wszystko jest super, ale faktycznie myślę, że możesz popracować nad trochę dłuższymi rozdziałami ;)
OdpowiedzUsuń